Są dzieci, które na hasło „1 września” czują podekscytowanie: godzinami namiętnie oglądają i porządkują elementy swojej szkolnej wyprawki, a myśl o pierwszym dzwonku wywołuje u nich przyjemne dreszcze. Z niecierpliwością odliczają dni dzielące je od przekroczenia szkolnych murów. (Czy Ty drogi Czytelniku byłeś w tej grupie? A może Twoje dziecko tak właśnie ma?). Jednak są i te, dla których czas na chwilę przed rozpoczęciem roku szkolnego i/lub pierwsze dni (a nawet tygodnie) w szkole wiążą się z napięciem i stresem. Jeśli Twojemu dziecku bliżej do tej drugiej grupy, ten tekst jest dla Ciebie.
Pamiętaj, że lekki niepokój dziecka przed 1 września jest naturalny, a odczuwany w niedużych dawkach stres może mieć pozytywne strony: jest bodźcem do działania, podnosi poziom energii, zwiększa mobilizację. Co jednak, jeśli stresu wywołanego pójściem do szkoły jest za dużo? Jak pomóc dziecku w tym często trudnym dla niego czasie?
Podstawy
Czyli odpowiednia ilość snu, zbilansowana dieta, czas na świeżym powietrzu, odpoczynek. Rozpoczynanie roku szkolnego to często moment, w którym skraca się ilość snu, czas przebywania na świeżym powietrzu, a śniadania jedzone są w biegu lub wcale. Czynniki biologiczne odgrywają natomiast istotną rolę w redukcji stresu – organizm musi mieć paliwo do stawiania czoła wyzwaniom. Dziecko będzie potrzebowało trochę czasu na przestawienie się z trybu wakacyjnego, na tryb szkolny – to może skutkować np. chwilowym niedospaniem. Można wtedy zwrócić uwagę dziecka na aspekt snu i powiedzieć, że ma on duży wpływ na jego samopoczucie. Warto zachęcać swoją pociechę do spędzania czasu aktywnie, na świeżym powietrzu (skorzystajcie z okazji i spędźcie ten czas wspólnie) i proponować zdrowe, pełnowartościowe posiłki. Jesper Juul, duński pedagog i terapeuta rodzinny, zwraca uwagę na bardzo istotną w tym temacie kwestię – pamiętajmy, że za zaspokajanie swoich podstawowych potrzeb odpowiedzialne są dzieci (tak jak rodzic jest odpowiedzialny za zaspokajanie swoich) – to one powinny decydować o tym, kiedy są zmęczone, głodne, spragnione itp. Rodzic może dziecku zaproponować posiłek lub dokładkę; pokazać, że zbyt mała ilość snu może mieć negatywny wpływ na samopoczucie, ale to dziecko ostatecznie powinno decydować, ile zje albo czy już chce spać. Jeśli oddamy ten obszar w ręce z dziecka, zaufamy mu i będziemy je wspierać, z czasem coraz lepiej będzie sobie radziło. Ponieważ dzieci uczą się przez obserwację, możemy również pokazywać im na własnym przykładzie, jak dbać o potrzeby związane ze snem, pożywieniem, aktywnością i odpoczynkiem. Taka postawa z naszej strony będzie miała podwójne znaczenie – nie tylko damy dzieciom okazję do uczenia się, jak troszczyć się o siebie, ale także zaspokoimy własne podstawowe potrzeby, za co nasz organizm z pewnością będzie nam wdzięczny. W końcu rozpoczynanie roku szkolnego to czas trudny nie tylko dla dzieci, ale też dla ich rodziców.
Emocje
To może być smutek (że wakacje się kończą/ przyjaciel ze szkolnej ławki nie jest już w tej samej klasie/ zmieniła się ukochana pani nauczycielka), niepokój (o to jak sobie poradzę/ o to, czy uda się nawiązać przyjaźnie), frustracja (zbyt dużą liczbą prac domowych/ skróceniem czasu na przyjemności) lub wiele innych. Ważne, by nie negować dziecięcych emocji („daj spokój, nie ma się czego bać, to tylko zmiana klasy”) i z automatu nie pocieszać („na pewno z czasem polubisz nową nauczycielkę”). One potrzebują zostać zauważone i „opracowane” w relacji z bliską osobą. Tym, co może okazać się pomocne, jest rozmowa: nazwanie emocji, okazanie akceptacji (także poprzez „mowę ciała”, np. mimiką czy gestem), danie do zrozumienia, że to nic złego czasami być smutnym czy złym. Jeśli dziecko ma trudność z nazwaniem tego, jak się czuje, można mu podpowiedzieć mówiąc o swoich przypuszczeniach, np.: „widzę, że masz zmartwioną minę, czy coś cię niepokoi”? Niektóre dzieci od rozmowy wolą wspólną zabawę[1], ruch, malowanie lub inny rodzaj twórczej ekspresji – to także dobre sposoby, by trudne emocje znalazły swoje ujście. Te aktywności mogą stać się wstępem do późniejszej rozmowy. Jednym z ważniejszych czynników chroniących w sytuacji przeżywanej jako stresująca, jest możliwość skorzystania ze wsparcia bliskich. Istotne jest, by dziecko miało poczucie, że ma się do kogo zwrócić, może szczerze powiedzieć o tym, co je trapi, a w odpowiedzi ktoś je wysłucha, nie oceni i okaże zrozumienie.
Strategie
Gdy emocje uda się ukoić, warto wspólnie z dzieckiem przyjrzeć się zgłaszanym przez nie trudnościom i zastanowić nad możliwymi rozwiązaniami. To wspólne debatowanie nie ma jednak polegać na wymyślaniu różnych sposobów radzenia sobie za dziecko, a bardziej towarzyszeniu mu w ich odkrywaniu. Jak można to zrobić? Postaraj się zadawać otwarte pytania – takie, które zachęcą dziecko do refleksji. (Co jest dla ciebie trudne? Jak chciałbyś/abyś żeby było? Co możesz zrobić? Co się wtedy może stać? Czy przychodzą ci do głowy jeszcze inne pomysły? Który pomysł najbardziej ci się podoba? Itp.). Przydatna może się okazać metoda „burzy mózgów” – w pierwszej fazie dziecko wymyśla jak najwięcej różnych sposobów poradzenia sobie (na tym etapie każdy pomysł jest dobry, można je zapisywać, żeby nie umknęły), w kolejnej przygląda im się bliżej, analizuje od różnych stron (tu bardzo pomocne mogą być pytania ze strony rodzica), by na końcu wybrać rozwiązanie, które najbardziej mu odpowiada. Możesz razem z dzieckiem odegrać scenkę i w bezpiecznych dla niego warunkach, jeszcze „na sucho” wypróbować jakieś rozwiązanie. (Przy scenkach pamiętaj o jednej zasadzie: im śmieszniej, tym lepiej – humor pozwoli spojrzeć na dany problem z innej strony, nabrać dystansu). Gdy dziecku uda się wymyślić jakieś rozwiązanie, doceń je za to; pokaż, że wierzysz, że poradzi sobie najlepiej, jak będzie potrafiło i że ma w Tobie oparcie.
Czas razem
Gdy dziecko przeżywa stresujące dla niego chwile, czas spędzony z Tobą może okazać się bezcenny. Zadbaj o jakość tego czasu – poświęć dziecku swoją uwagę, niech będzie w centrum Twojego zainteresowania (odłóż na bok smartfon’a, nie myśl o pracy), wybierzcie aktywność, która sprawi Wam radość. Ten wspólny czas możecie poświęcić na rozmowy o nadchodzącym roku szkolnym, ale równie dobrze możecie potraktować go jako odskocznię od codzienności. Tu Wy decydujecie. Jeśli rozmowa zejdzie na szkolne tory, zwróć uwagę, by nie straszyć dziecka szkołą – czasami już niewinne „od września koniec laby” może wzbudzać w dziecku niepokój. Spróbuj stworzyć wokół tego wydarzenia pozytywny klimat, na przykład pokazując dziecku swoje zdjęcia z czasów, kiedy wkraczałeś(aś) w szkolne mury. Opowiedz, jakie emocje Ci towarzyszyły, podziel się śmiesznymi historiami. Widok taty albo mamy ubranych na galowo, z tornistrem na plecach; usłyszenie, że oni także przeżywali podobne rozterki mogą być dla dziecka wspierające. Świetnie, jeśli przy okazji uda Ci się je rozbawić i razem będziecie się śmiać.
Początki bywają trudne, ale mogą także wzbogacać doświadczenie dziecka i pogłębić Waszą relację. Dziecko może wyjść z tego czasu wzmocnione, z poczuciem wpływu i sprawstwa, z większą wiedzą o sobie i przeświadczeniem, że ze swoimi troskami nie jest osamotnione.
Autor: Justyna Kobyra, psycholog dziecięcy.
[1] O tym, jak zabawa z dzieckiem może pomóc mu w radzeniu sobie z trudnościami pisał Lawrence Cohen w książce „Rodzicielstwo przez zabawę” wyd. Mammania